Taki upał, że umysł odmawia logicznego myślenia. Gorąco i w dodatku parno. Człowiek poci się od samego siedzenia. Ziemia w ogrodzie (przypominam, że glina) zeskaliła się od nadmiaru gorąca i teraz aby ulżyć roślinkom muszę ją spulchniać (czytaj kuć motyką z całych sił). Tak się dzieje na gliniastych glebach, kiedy po deszczu od razu przygrzeje mocno słońce.
Chciałam dziś spryskać nawozem i żelazem hortensje i inne nieliczne kwasoluby, ale termometr pokazuje 28*C. To za dużo. Spróbuję jutro z samego rana.
Kilka kwitnących ....
Dzwonek drobny
Przetaczniki siwy i kłosowy
Cudnie pachnąca lilia. W rzeczywistości jest koloru kremowego. Nie potrafiłam wiernie uchwycić go na zdjęciach. Wychodził za bardzo żółty.
A u mnie po przedwczorajszej burzy się ochłodziło. Trochę popadało nawet dzisiaj ale jeszcze za mało. Już zaczęły u Ciebie kwitnąć lilie, u mnie nawet jeszcze martagony w pączkach.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Nie zazdroszczę Ci tej skorupy ale mojego popiołu też Ci nie życzę. Nie mogło to się wymieszać lepiej ? Biedne te roślinki w tym upale. Lilia pewnie pachnie nieziemsko. Miałam całe stadko w ubiegłym roku. W tym roku nic z orientalnych nie zostało a te sadzone wiosną jeszcze nie zakwitły. U mnie termometr pokazywał 32.Coś mówią o gradobiciach. Odpukać.Przetaczniki i dzwonki bardzo lubię , bo to takie półdzikuski.
OdpowiedzUsuńA ja zaczynam tęsknić za słońcem, bo ostatnio tylko deszcz, burze i wiatr:((
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
ten dzwonek na zdjęciu nr 3 co to jest?
OdpowiedzUsuń