Już wróciłam. Wypad zaliczam do średnio udanych. Chciałam zobaczyć piękne fioletowe połacie w Dolinie Chochołowskiej, ale tak jak się spodziewałam, krokusy już kończyły kwitnienie. Były jedynie w najbardziej zacienionych i najchłodniejszych miejscach.
Oczywiście przywiozłam całą masę zdjęć i teraz nie wiem, które pokazać :)
Dużo krokusów kwitło na Ornaku. Tam też spotkałam biało kwitnące.
Mażę o tym, aby jeszcze kiedyś zobaczyć widoki, które podziwiałam kilka lat temu. Udało nam się trafić w odpowiednią porę a widoki .... popatrzcie
krokusy na chochołowskiej to cud natury .Widziałam na własne oczy i tęsknie za tym widokiem i rokrocznie sobie obiecuję powrót do nich alejakoś niewychodzi. Ja byłam początkiem kwietnia i kwitły wsród śniegu. Też pięknie. Swoją drogą podziwiam odwagę podróżowania zakopianką w długi weekend.
OdpowiedzUsuń