Odchodzi lato, ulotnie przemija, dzień kurcząc,
jak dziecięcy sweterek, który nie wystarcza,
nie grzeje! porankiem leniwym ziewa, snując:
mgły po ścierniskach, babie lato w parkach.
w sadach, jak na paradzie, owoc dojrzewa
zdobiąc ociężałe konary drzew, jakby dźwigały
wszystkie grzechy tego świata, słodko omdlewa
śliwa, oddając z wolna swój bagaż, wspaniały.
szkoda lata, mimo, że słońcem zwodzi wrzesień
i przedwieczornym, dźwięcznym cykad graniem.
przyroda zmieniając szatę, godzi się na jesień
i na nic tu nasze żale, niemy bunt, biadanie.
krajobrazy w kolorach, od spłowiałej zieleni toną,
po żółcie, winobluszczu szkarłat mieni się w rosie,
tylko patrzeć, jak wszystko zacznie płonąć
intensywnie purpurą, na jesiennym stosie.
autor Szydzik Zofia
Jesień... mam nadzieję, że będzie ładna i kolorowa :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Bardzo ładny wiersz i Twoje jesienne zdjęcia. A grzyby to same rarytasy. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńAle przepięknie zilustrowałaś koniec lata, cudnie :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
piękny ten koniec lata. szkoda jednak, że odchodzi. tak długo trzeba czekać na jego powrót...pozdrawiam
OdpowiedzUsuńpiękny ten koniec lata. szkoda jednak, że odchodzi. tak długo trzeba czekać na jego powrót...pozdrawiam
OdpowiedzUsuń