Po tym co pokazała w ubiegłym roku z niecierpliwością czekałam na jej kwitnienie. Niewątpliwie, to najładniejsza z moich kalin. To kuzynka naszej kaliny koralowej, całkowicie odporna na nasze warunki klimatyczne. W dużo mniejszym stopniu atakują też ją mszyce.
Pokrój ma prosty, wysmukły, dorasta do 2 - 2,5 m wysokości.
Jej największą urodą są piękne talerzykowate kwiaty. Kwiaty płodne w kolorze czerwonym, otoczone są wianuszkiem kwiatów płonnych w kolorze leciutko różowym do białego.
Kolejnym atutem jest kolor młodych przyrostów - bordowo czerwony. Kalina ta pięknie przebarwia się jesienią i wtedy też stanowi dużą ozdobę ogrodu.
Jestem tą odmianą zauroczona.
Piękna jest, jeżeli nie będą atakować jej mszyce to faktycznie będzie wielką ozdobą ogrodu.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Ho ho, też mi się spodobała, a że obecnie poszukuję czegoś w zamian koralowej to chyba się skuszę na 'Onondaga' :D
OdpowiedzUsuńPolecam naprawdę. Jedyny jej 'mankament' to to, że nie pachnie.
OdpowiedzUsuńRzeczywiscie warta uwagi. Dobrze, ze ma zwarty pokroj.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.